czwartek, 6 października 2016

Star Trek IV: Powrót na Ziemię (1986) reż. Leonard Nimoy


Z "Star Trekiem IV" mam spory problem. W pewnym stopniu irracjonalny, z drugiej strony...
Ujmę to tak - Zaczyna się świetnie, potem z minuty na minutę popada w sztampę i nudę, by pod koniec znów stać się genialnym.

Kirk i spółka mają stanąć przed sądem za to, co zrobili w "trójce".
Tymczasem, na Ziemię przybywa sonda z nie wiadomo skąd i zaczyna wszystko niszczyć w celu odszukania... wielorybów... które już w XXIII wieku uchodzą za wymarłe.
A zatem, bohaterowie przeprowadzają podróż w czasie do XX wieku, by zdobić dwa wieloryby.

Fabuła jest absurdalna, ale w duchu serialu z lat 60tych. Z tego, co mi wiadomo załoga Enterprise wykonywała skoki do różnych epok.
Nie wiemy jednak skąd ta sonda pochodzi, a wyjaśnienie czemu szuka akurat wielorybów jest nad wyraz głupawe.


To wszystko prowadzi do sztampy, którą każdy zna.
Ekipa trafia do innego świata, jest w nim kompletnie zagubiona i będzie robić głupie rzeczy po drodze do swojego celu. Wszystko to jest w dodatku tak typowe i rozwlekłe, że z trudem to wszystko ścierpiałem.
Plus tego jest jednak taki, że dane nam jest poznać o wiele bliżej innych członków załogi. Checkov, czy Uhura przemykali tylko w tle w poprzednich filmach. Tutaj mają o wiele więcej do zrobienia.
Aktorzy mają tu pole do popisu i każdy jest cudowny. Tak, czy owak warto było to wszystko przetrzymać, bo gdy do akcji wkracza Bones to robi się naprawdę zabawnie. Jego reakcja na XX-wieczny szpital to czyste złoto.

Później czuć frajdę do samego końca. W końcu film przechodzi do konkretnej akcji i dostajemy całkiem niezłe, ekologiczne przesłanie.

Warto też wspomnieć o ścieżce dźwiękowej Leonarda Rosenmana. Uwielbiam jego kompozycje. Nic dziwnego, że został nominowany do Oscara.

"Voyage Home" to komedia... ale przez większość czasu działająca i skupiająca się na postaciach. Największym problemem jest tu przede wszystkim kuriozalna i sztampowa fabuła. Może nawet pretekstowa.
Wiele osób go lubi, ja długo się do niego przekonywałem. Obejrzyjcie, oceńcie sami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz