poniedziałek, 3 października 2016

Dziwolągi (1932) reż. Tod Browning


O Todzie Browningu już co nieco pisałem na blogu. Jest jednak jeden film, który ujmuje w sobie całą jego twórczość. "Dziwolągi" można śmiało nazwać jego opus magnum.

Film opowiada o grupie cyrkowej.

Opowiada o grupie cyrkowej. Akrobatka Cleopatra kokietuje karła Hansa, wystawiając go tym samym na pośmiewisko. Za tym wszystkim kryje się jednak coś więcej. Hans dysponuje olbrzymim majątkiem. Wystarczy się z nim ożenić, a później go zabić, by zdobyć jego fortunę.
Cleopatra nie wie jednak, że cyrkowa grupa dziwolągów jest jak jedna rodzina - zranisz jednego, zranisz wszystkich... i potem będziesz żałować.

"Dziwolągi" klasyfikuje się często jako kino grozy, jednak nie do końca rozumiem dlaczego. Poza finałową sceną, to dramat - godzinne studium ludzkiej podłości.
Tytułowe dziwolągi często spotykają się z niechęcią i drwiną ze strony innych cyrkowców. Film zestawia wiernych przyjaźni, ale potwornie zdeformowanych ludzi z tymi pięknymi, ale moralnie zepsutymi.
Browning jednak nie pozostaje płytki w tym co robi i dodaje parę pozytywnych bohaterów, których romans przemyka sobie w tle, a który to ma za zadanie pokazać, że nie wszyscy "normalni" ludzie muszą być źli.

To prosta historia, ale nie byłem w stanie oderwać wzroku ani na sekundę. Film wciąż szokuje i jest niezwykle gorzkim doświadczeniem.

Browning wrzuca tutaj wszystkie swoje toposy - odmienność, walkę o ludzką godność, zgubną miłość, zemstę i cyrkowców. Dodatkowo nawiązuje do kilku swoich poprzednich filmów.
Pojawia się siłacz Hercules, podobnie jak w "Niesamowitej trójce".  Grający Hansa Harry Earles występował także we wspomnianym filmie. Jeden z klaunów nazywa się Phroso - tak samo jak główny bohater "West of Zanzibar".
Jakby tego było mało grająca Cleopatrę Olga Baclanova odtwarza tutaj swoja rolę z "Człowieka, który się śmieje".

To zadziwiające jak Browning zebrał te wszystkie osobliwe osoby. Czy było warto? Z jednej strony tak, a z drugiej film został zakazany w wielu krajach bo był zbyt odrażający.
Z perspektywy czasu nadal szokuje, ale w inny sposób. Jest smutny, prosty, a zarazem ponadczasowy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz