niedziela, 4 września 2016
Alicjo, słodka Alicjo (1976) reż. Alfred Sole
Już w pierwszych minutach filmu widać, że z małą Alice Spages jest coś nie tak. Zdaniem lekarzy dziewczyna ma problemy psychiczne, co więcej nie jest zbyt lubiana przez swoją ciotkę i grubego sąsiada, pana Alphonsa (tak, to dość niefortunne imię). Nie dogaduje się też ze swoją młodszą siostrą Karen.
Przychodzi dzień, w którym dziewczęta mają przyjąć Pierwszą Komunię. Przed rozpoczęciem ceremonii Karen zostaje przez kogoś zamordowana. Wszystkie ślady wskazują, że sprawcą jest właśnie Alice. Teraz ojciec dziewczyny, Dominic Spages próbuje na własną rękę odkryć, czy jego córka faktycznie jest morderczynią, czy nie.
"Alicjo, słodka Alicjo" to sprawny i stylowy kryminał psychologiczny z oryginalną intrygą. Przez sporą część seansu wszystko wydaje się być dla nas oczywiste. Wydaje się nam, że wiemy co się stało. Ale gdy tylko nasza czujność zostaje uśpiona, film skutecznie wywraca wszystko do góry nogami. Później, do samego końca nie dane nam będzie złapać oddechu, bo narastające napięcia na to po prostu nie pozwala. I to chyba najlepszy, w miarę bezspoilerowy opis seansu, jakim mogę się z kimkolwiek podzielić.
Pod wieloma względami film Alfreda Sole przypomina włoskie giallo. Zamaskowany morderca-psychopata w rękawiczkach dokonuje brutalnych morderstw. Przemawiają też za tym piękne zdjęcia i kolorowa scenografia.
Film posiada odrealniony, przerysowany klimat, miejscami ocierający się o mroczną baśń. Poza tym - nie wiem czy to wina taśmy filmowej, czy zamierzony efekt, ale wszyscy bohaterowie są bladzi jak ściana. I nie ma w tym nic złego, przeciwnie, uważam to za miły dodatek.
O takich filmach trudno się pisze. Bo z jednej strony trzeba zachęcić do jego obejrzenia, a z drugiej trzeba walić ogólnikami, żeby nie zepsuć nikomu zabawy. "Alicjo, słodka Alicjo" to bardzo dobry kryminał i film psychologiczny wykorzystujący motyw fanatyzmu religijnego.
Wiem, że wielu osobom seans filmu się dłużył, ja jednak oglądałem go jednym tchem.
Wartościowa, zapomniana perełka.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz