sobota, 27 sierpnia 2016

Skanerzy III Pojedynek (1991) reż. Christian Duguay



Mówi się czasem o klątwie trzeciej części.
Biedny film Cronenberga po jednym w miarę przyzwoitym sequelu jakim był "The new order" został zaszlachtowany przez takie coś jak "Takeover". Najbardziej boli jednak fakt, że oba filmy pochodzą spod ręki tego samego reżysera.
Ja się pytam - co u się u licha stało!?

Poznajemy Helenę Monet, graną przez naszą rodzimą aktorkę - Lilianę Komorowską. Zażywa ona eksperymentalny lek, zatrzymujący wszystkie negatywne skutki bycia Skanerem. Ów lek ma jednak pewną właściwość - zamienia ją w przerysowanego do granic możliwości złoczyńcę. Helena chce przejąć władzę nad światem, staje się bezwzględną, kłamliwą... i tak dalej, na dodatek śmiejącą się sama do siebie w kreskówkowy sposób. Przeciwko niej staje jej brat, który po przypadkowym zabiciu swojego przyjaciela wyruszył do klasztoru w Tajlandii.
Taa... właśnie z TYM mamy do czynienia, a jest to efekt pracy samego Duguaya i trzech innych scenarzystów.

"Skanerzy II" byli sequelem gorszym, ale odnoszącym się z szacunkiem do dzieła Cronenberga. "Takeover" jest jego karykaturą.
Pozytywni bohaterowie są boleśnie drętwi, złoczyńcy zaś zachowują się jak banda cyrkowych klaunów. Podczas scen Skanowania wszyscy wyglądają, jakby zmagali się z ostrym zatwardzeniem.
Kręciłem nieco nosem na efekty w "The new order". "Takeover" pokazuje, że da się jeszcze gorzej.
Do tego dorzućcie kilka absurdalnych zgonów.
Nawiasem mówiąc, sługusami Heleny są Skanerzy... dlaczego więc zamiast swoich zdolności wolą używać spluw?

Sama historia jest kompletnie oderwana od czegokolwiek i z każdą minutą wychodzi ona poza wszelkie możliwe ramy absurdu i głupoty. Nie wiem czy to miała być jakaś parodia, czy komedia, ale sceny pojawiają się w kombinacjach mogących wywołać pomieszanie zmysłów. W jednej scenie widzimy retrospekcję młodej Heleny z Zakładu Badań nad Skanerami, w której lekarz znęca się nad nią, a zaraz potem dorosła Helena zmusza swojego szefa do odwalenia striptizu, żeby go skompromitować. To przyprawia bardziej o konsternację, zwłaszcza, że humor, a w zasadzie czarny humor nie jest zabawny w jakikolwiek sposób a... niepokojący.

Chciałbym powiedzieć, ze coś mi się w tym filmie podobało, ale jedyne co mi przychodzi na myśl to...

"Skanerzy III" to film, który mieści się w granicach tak złego, że aż dobrego. bo, gdy już się otrząsnąłem z szoku, głośno śmiałem się ze wszystkich idiotyzmów.
Albo ktoś się na ten film bardzo mocno wkurwi, albo będzie się śmiać tak, jak ja.
Pamietajcie jednak, że istnieje zjawisko, które zwie się "śmiech przez łzy".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz