niedziela, 28 sierpnia 2016

Comedy of Terrors (1963) reż. Jacques Tourneur


Gdyby Edgar Allan Poe postanowił któregoś dnia napisać komedię to prawdopodobnie wyszłoby mu coś takiego jak "Comedy of Terrors". Jest to jeden z, jak to zwykłem nazywać, wyrobów Cormanopodobnych - tj. filmów, które starały się naśladować adaptacje Rogera Cormana. Nad filmem, o którym mowa pracowali ludzie współodpowiedzialni za wspomniany cykl.

Przedsiębiorca pogrzebowy Waldo Trumbull i jego pomocnik Felix Gillie robią co mogą by ich interes się kręcił. Zabijają staruszków w okolicy. To jednak nie wystarcza i urzędnik John Black grozi im eksmisją, jeżeli ci nie spłacą swoich długów. Panowie postanawiają "upiec dwie pieczenie na jednym ogniu". Problem tylko w tym, że pan Black cierpi na katalepsję...

Reżyser Jacques Tourneur zebrał na planie całą ekipę grającą w "Tales of Terror". Sam tytuł jest oczywistym nawiązaniem. Za scenariusz odpowiedzialny był Richard Matheson, który pracował przy prawie wszystkich Cormanowskich adaptacjach E. A. Poe. W filmie użyto także niektórych planów z owych filmów, jak na przykład cmentarz z "Przedwczesnego Pogrzebu".

Vincent Price gra wiecznie spitego Trumbulla, robiąc przy tym mistrzowskie, przerysowane miny. W rolę Gilliego, niezdarnego zbiega o złotym sercu wcielił się Peter Lorre. Basil Rathbone gra pana Blacka, kataleptyka, który ma hyzia na punkcie "Makbeta". W filmie występuje także Joyce Jameson, w roli pani Trumbull, której wydaje się, że umie śpiewać. Ale tylko wydaje. Na dokładkę mamy jeszcze Borisa Karloffa w roli przygłuchego dziadunia Hinchley'a.

Mimo iż sam Roger Corman z "Comedy of terrors" nic wspólnego nie miał, tak estetyka jego filmów jest wszechobecna. 
To niezwykle sprawna czarna komedia, bez ani jednego chybionego żartu i z odrobiną slapsticku. Nic, tylko najczystszy ubaw, od początku, po ostatnią sekundę.
To jest Edgar Allan Poe, tylko na wesoło... a to nie jest często spotykane połączenie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz